07 lipca 2014

Różyczki skończone ...

ale nie obramowane


Wspominałam już, że miałam utknięcie na bacstitchach, a tu w sobote moi mężczyzni poszli na popołudniową drzemkę i nie chciałam walić garnkami, więc usiadłam sobie w swoim foteliku, i raz dwa, i skończone. Powiem, że wcale nie zajęło mi to dużo czasu. Teraz mam w planach zakup białej ramki w wywijaski i obramowanie. Zobaczymy jak to będzie wyglądać.

A dzisiaj zasiadłam do ślubnej metryczki. Co prawda nie postawiłam ani jednego krzyżyka, ale odkroiłam potrzebny kawał kanwy, zabiezpieczyłam brzegi i sprawdziłam zasoby posiadających mulinek. Do wyhaftowania obrazku potrzeba mi 10 kolorków, a posiadam tylko 3. Więc już jutro udam się do lokalnej pasmanterii. Chociaż online można kupić dwa razy taniej, ale pomyślałam, że tym razem kupię na miejscu. A jeszcze mi mazak zmywalny gdzieś się zapodział, ale pamiętam , że już był prawie na skończeniu i znowóż u nas w miasteczku takiego nie ma, tylko ołówek krawiecki zmywalny. Trudno.... Mam nadzieję szybko ujrzycie moje pierwsze postępy. 

Tu jeszcze się podzielę moimi konserwami. 


Osobiście nie przepadam za konserwami, może mi nie być. Mój mężulek lubi je i to dla niego robiłam i jeszcze mam spore plany na te lato. Zapytacie czemu nie mogę kupić? Mogę, ale wlaśnie te swoje domowe robione przypominają mi prawdziwy urok domu, rodziny. Mam cichą nadzieję, że te domowe lepiej smakują. Niestety warzywa nie są z ogródka, a nabyte w markecie. Właśnie mieliśmy super promocję na paprykę, a teraz na pomidory. Więc w szybkim czasie konserwowane pomidory.

A w niedzielę mieliśmy ciasto z białą czekolada i jagodami (wiśniami).


Jeszcze nawet ciut zostało :). Tu właśnie znika mój czas: rodzina i dom. 

Chciałam się jeszcze podzielić niespodzianką jaką otrzymałam od Ewy (świat amalii) w dniu swoich urodzin. Ewa zawsze o mnie pamięta i przysyła to co lubię - gazetki :)


Dziękuję, Ci bardzo kochana !



Także zaczęłam powracać do czytania. O tyle, że ten powrót był niezbyt udany. Zaczęłam czytać właśnie tą książkę i przebrnęłam zaledwie przez 100 str z 300 ilość i oddałam ją spowrotem. Jakoś mi nie poszło, czy to zamało akcji czy coś, Jakaś taka pasywna.. Może żle zrobiłam, że zrezygnowałam, może wartało poczytać dalej. Trudno...

Macie jakieś fajne propozycje lektury realistycznej, może nawet z nutką filosoficzną? Albo po prostu coś fajnego, poznawczego?


3 komentarze:

  1. Hafcik piękny :)
    Przetwory zdecydowanie wolę kupować :)
    A książki pani Michalak pełne są braku logiki i koszmarnych błędów językowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na fotkę oprawionego hafciku. Piękne przetwory,jak kolorowo. Ja ostatnio robiłam maliny i truskawki. Mogę Ci polecić -jeśli lubisz tematykę wojenną "Złodziejkę książek" M.Zusaka,sama przeczytałam ją już dwukrotnie. Film też piękny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny haft, cudownie wyglądają te konserwy, ja jak mam tylko czas też robię własne, wierzę, że lepsze niż sklepowe. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

May thanks for all comments!!!